piątek, 30 lipca 2010

s02e06 "matas wymyslil tytul"

Tyle sie dzialo przez ostatnie 24h. Wiec wynajelismy przyjemny pokoj troche na obrzezach Lodzi. Z powodu braku zdjec zmuszeni jestesmy opisac to zjawisko:
Wyobrazcie sobie to tak: dom jak dom, typowo Lodzka chata, po Lodzku- semi detached, wchodzisz, milion zamknietych pomieszczen, otwierasz drzwi do jenego i tam: pokoj 2x2 z wbudowana kuchnia i lazienka w kolorze wszystko black, kilka automoatow na pieniadze, bo wiadomo sekunda produ za zlotowke, idziesz na gore i tam wspolna druga kuchnia plus na dworze pralnia za zeta i tona smieci. Na wyposazeniu dostalismy gitare elektryczna wiec Olesia cala w skowronkach.
Dzis zjedlismy tez pierwszy cieply posilek i ot tak zeby wniesc w nasz styl zycia troche polskosci zezarlismy zupki chinskie sztuk dwie za 75gr.
Co do Acze to nie polecamy i cieszymy sie, ze mamy to juz za soba. Acze smakuje jak takie Igristoje juz raz wypite i po kilku lykach wypierdala Cie z butow. Fakt faktem, ze zawsze priorytetem w doborze trunkow byla ich moc to tym razem nie jest to biala magia. Kac przychodzi po minucie i czujesz sie jak kupa gowna. Takze Acze mowimy zdecydowanie NIE!
Mamy tez plan 5 letni na zycie jednak nie moge jeszcze zdradzic szczegolow ale obliczylismy jak byc ksiezniczka i ksieciem.
To jeszcze opisze wam miasto w ktorym sie znajdujemy (niestety to tyko dla ludzi z pomorza zachodniego scislej z Debna, bo zakladam ze reszta nie zaczai dowcipu):
Fiuton dzieli sie na dzielnice:
Cedynia, Mieszkowice, Moryn i Szczecin (mamy tu centrum handlowe GALAXY).
Chleb i woda z Tesko sa super, codziennie w ramach takiej malej przyjemnosci jemy danie dwudaniowe:
pierwsze- pyszna woda za 16gr, szklanka gora dwie
drugie danie- kilka kromek chleba tostowego za 49gr
Kochamy te luksusy. Juz nie mozemy sie doczekac az sobie zaszalejemy i jebniemy np dzem do chleba.
To moze na koniec najprzyjemniejsza czesc czyli sentencja dnia:
chuj, nic nie pamietamy.

POZDRAWIAMY NASZA KLASE, GNIEZNO i MIEDZYZDROJE.

czwartek, 29 lipca 2010

s02e05 "acze"

No to ta, czego dowiedzielismy sie o Polsce wczoraj:
Polska- kraj polozony miedzy Moldawia Rumunia i Holandia dzies obok Danii. Oczywiscie nie jestesmy w Unii bo jak kraj ktory jest pod rzadami ZSRR moze byc w Unii. Na szczescie obcokrajowcy wiedza co jest stolica, czyli Krakow oczywiscie, dobrze, ze nie Gniezno. Jest nam wstyd za caly swiat.
Zdjecie powyzej przedstawia fantastyczny trunek o niesamowitym smaku za 59gr ktorego za kolniez nie wylewamy, tzn dzis wylewac nie bedziemy. Obliczylismy sprytnie ze zeby przezyc przyszly tydzien musimy wydawac 2zl dziennie. Chleb i woda biala gwiazda jazda jazda jazda. Postanowilismy tez zmienic zakwaterowanie i przeniesc sie do miejsca o wyzszym standardzie za 80zl tygodniowo.
Dzis udalo nam sie zaparzyc cherbate w cieklym azocie! Coz za orzezwiajaca ice tea! Malo tego, dzis pierwszy raz obcielismy paznokcie! Coz za przedsiewziecie! Olesie mozna bylo posadzic o robie tipsow u stop a Matasia o bycie trolem z bagien. To bylo bylo na tyle jesli chodzi o dzis, mysle, ze potem rozpalimy jakies ognisko i ugotujemy jakas swinie ktora moze upolujemy, ale ciezko, ciezko z tym choc dzicz tu wielka.
Chcemy do bialo czerwonego. Tu wszyscy jada do zoltego.
No nic.

POZDRAWIAMY ANGLIE WALIE I IRLANDIE I KAROLINE (ta taka co ma wtyki w rajdach i ta ktora nie zyje)

środa, 28 lipca 2010

s02e04 "breakfast on fiuton"

Wlasnie sprawdzamy u doktora google jak leczy sie "opuchnieta: obolala stopa" bo Olesia jest disabled i nie moze pracowac zbyt a chodzic to juz wcale.
Czynniki sprzyjajace urazom:
- otylosc!
- zla kondycja fizyczna
- wypadki
- zle obuwie ale to juz bewerli wina ze mi takie pozyczyla : D
Teraz wszyscy bedziecie kulec haha.
Postanowilismy zamiescic tu kilka naszych jezykowych wpadek bo Lodzki wiadomo trudny wiec:
Olesia zamiast powiedziec hitchhiking powiedziala hijacking, w wolnym tlumaczeniu pierwsze to lapac stopa a drugie porywac samoloty.
A tu Olesia znowu popisla sie wiedza, bo gdy rozmawiala z seksi oficerka to zamiast spytac what about pawn shops spytala what abaout PRAWN shops co w wolnym tlumaczeniu brzmi:
pierwsze- co z lombardami
drugie- co z krewetkowymi sklepami
No wiadmo Matas to fenomen kiedy tlumaczyl bardzo mocno ochroniarzowi ze ja mam 8 lat, chociaz Olesia chwil kilka wczesniej powiedziala w sklepie kupujac piwo ze ma 11.

A tera zwrot na dzis:
salami smuggler- PEDAL

POZDRAWIAMY BRZEZIA LAKE, OLSZTYN i STARY CELTYCKI CMENTARZ.

wtorek, 27 lipca 2010

s02e03 "-daj tytul matas. -odjebsie"

Nasz portfel chudnie szybciej niz my. Jak wyglada nasz przecietny dzien?
Otoz tak: wstajemy, myjemy sie cieklym azotem, skrecamy papierosa z kiepow i idziemy na zakupy. Zakupy czyli czym zywi sie matas i olesia.
Jest tu takie miejsce znane pod nazwa "lodowa ziemia" i wszystko jest tu za zlotowke i wszystko jest zamrozone a poniewaz nasza chata jest wyposazona tyko w piekarnik to jemy juz od 2 tygodni tyko: frytki, tosty i ryby z mrozonek co kolo ryby nawet nie lezaly.
Olesia odkryla wspaniala metode zabijania oblesnego smaku tostow (bo ser tu plastikowy) za pomoca pieprzu i od tak wsypuje na ser tone tej fantastycznej przyprawy.
Mamy jeszcze paczki za zeta i wode i mleka troche.
Tak pozatym to chujem tu wieje , tak mocno ze Olesia sie zjebala ze schodow z wrazenia i teraz chodzi jak te czarnuchy, tak wiecie, tak sie giba na lewo i prawo z podkulona noga.
Jeden z nas (podkreslam JEDEN) od dzis jest Bodzienka i tak macie tego JEDNEGO z nas nazywac.
Bodzienki natomiast nikt nigdzie nie chce, nawet do tarcia chrzanu.
Mala lekcja obcego jezyka:
floaters and sinkers- to kupa ktora zostawiliscie w kiblu ktora se plywa, bo nie laskaw spuscic wody.

Aha no, mamy plan jakby tu wrocic do ziemi ojczystej, zrobcie zbiorke na prom do Dover dla nas a my juz z tamtad brzegiem morza se dojdziemy.

POZDRAWIAMY PANA BOZIE, DORSZA I PLYN DO PLUKANIA JAMY USTNEJ.

poniedziałek, 26 lipca 2010

s02e02 "slam, bam thank you ma`am"

Ciagle nas to zadziwia. Budzimy sie rano- deszcz, budzimy sie po poludniu- deszcz, budzimy sie u hindusow w domu- deszcz. Pojebana ta Lodz, pewnie z tad ta nazwa, wszystko plynie, panta rei normalnie.
Nie pozostaje pisac o niczym innym jak o wyskokach beaty, ktora komisariat policji odwiedza srednio 5 razy w tygodniu, rozwala wszystkie drzwi, wogole o co chodzi z tymi drzwiami, pamietamy jak jedna z naszych siostr tez w szale rozwala drzwi. Jakas psycho tradycja.
Chcielismy poznac tutejszych mieszkancow, niestety nasze kregi ograniczyly sie do:
- dilera pakistanczyka ktory chodzi z pistoletem i za wszelka cene chce nam wcisnac zielsko
- beata- krolowa scen i dramatu
- pakistanski pedal
- koreanczyk- kolega pakistanskiego pedala
- jakas hinduska co ani be ani me po indyjsku
- robert- honorowy mieszkaniec wroclawia
- murzyn ze sklepu gdzie sa polskie parowki i ogorki kiszone ktore namietnie jemy
- hubert tato- wybranek beaty rownie dziwny co ona.
Jesli chodzi o uzywki to bardzo latwo jest sie tu napierdolic, wystarczy przykleic sie do kogos kto ma open bar a jak sie okazuje wszyscy to maja tyko nie my. O papierosy martwic sie nie musimy bo murzyn ze sklepu z parowkami ma tez polskie papierosy za zlotowke.
Zaraz ruszamy do Detroit bo Olesia zaczyna tam swoja kariere u boku ksieznej dajany.
Budweiser ist gut! A wogole to pytali sie Olesi czy Rumunia to kolo Polski.
A a a a i musimy was czegos nauczyc, troche olesiomatasiowych lekcji:
ride on a cotton pony- miec okres

POZDRAWIAMY LESNICE, TOMB RAIDER I TWOJEGO STAREGO!

sobota, 24 lipca 2010

SPOCENI W LODÓWCE s02e01 "fiuton"

Wciaz musimy trzymac was w niepewnosci. Przypomnijcie sobie wszystkie kryzysowe sytuacje olesi i pomnozcie je przez 142, tak, tak jest teraz. Niestety bez szczegolow.
Nie mozemy jednak zostawiac was niedoinformowanych wiec troche live updateow.
Postanowilismy przeprowadzic sie do Detroit as soon as possible. Piekne miasto, z drzwiami karier otwartymi szeroko a ty jestes zimny jak glaz. Odkrylismy tez nowy skill Olesi. Olesia ciagnie za soba pecha, katastrofy, wojny, wszystko co zle, jednym slowem (w sumie dwoma)- czlowiek apokalipsa.
Razem staramy sie o najwyzsze stanowiska jednak kiedy przyjdzie co do czego nie rozumiemy adresow ktore podaja nam przez telefon.
Zycie na krawedzi bytu udziela nam sie bardzo, zycie z Beata jeszcze bardziej gdyz jest to najwieksza drama queen jaka kiedykolwiek mielismy okazje spotkac, ale o tym jak juz kryzys zostanie zazegnany, bo to material na epopeje narodowa.
 Pozostaje czekac i czekajcie bo warto wy spragnione katastrof zadne newsow pijawki!
Kochamy was, tesknimy chyba tez.

POZDRAWIAMY WILCZYCE, MIESZKOWICE i PORTLIS.

czwartek, 22 lipca 2010

SEZON 2!!!!

SEZON DRUGI WLASNIE SIE ROZPOCZOL! JAK NARAZIE ZOSTAWIAMY WAS W NIEWIEDZY! JESTESMY W TRAKCIE KRECENIA! UWIERZCIE, WARTO CZEKAC! DZIENNIKI KRYZYSOWE OLESI JUZ NIEBAWEM NA EKRANACH!

wtorek, 20 lipca 2010

SPOCENI W LODÓWCE s01e08 "beate ushe"

Ciężko obsmarowywać kogoś za jego plecami i na dodatek na blogu, na szczęście to ja i nie jest mi trudno. Nasz dzień rozpoczął się z godziną 4 a.m. kiedy to najebana Becia wpadła do pokoju krzycząc wrzeszcząc i pape rezając "mateusz mateusz dzwon po policje dzwon po policje, ola zbudz mateusza ola ola ola eeee". Mataś jako pokorny i oddany systemowi obywatel PRL bez większego zastanowienia wykonał telefon. Potem stuki puki rzucanie szklankami policja darcie mordy policja, darcie mordy wpadanie do pokoju co sekundę budzenie nas, darcie mordy policja. Zarejstrowaliśmy tyko to, że ktoś bił kogoś ktoś jest pojebany i tyle. Zabawa przednia, pani Basia nawet nie jest taka dobra. Ale to nie o tym w sumie. Co się dzieje w Łodzi?
Obywatele Polski ściągają tu zewsząd w celu napicia się magicznego trunku nektaru bogów Olimpu "Boczniaka" (nie, nie z grzybów choć chuj wie), kosztuje 3zl i jest go 3 litry i jebie w czache i Ci zarobieni po uszy polacy chleją go po kontach a i nawet Nataszka się znalazła co daje za niego poruchać. Pozdrawiamy von Yullen tak btw! Odkryliśmy też wspaniałą rzecz, choć jeszcze nie zweryfikowaną a mianowicie renta alkoholika. Coś cudownego, Łódź płaci za najebkę, Wrocław przy tym ssie. Ruszamy zaraz do urzędu aplikować o w/w. Mamy nadzieję, że przyznają ją po wstępnych testach a długo udowadniać im nie będziemy musieli.
Postanowiliśmy kibicować Widzewowi gdyż znienawidzonym przez Łodzian klubem jest Arka Gdynia. Teraz trzymamy się bacznie i dużo bakamy, strach nam obcy a wola walki wielka. Arka Gdynia kurwa świnia!
Już nam becia dziarga szaliczki z hasłem promocyjnym " kto najlepszy w polsce jest łodzki widzew łks?" coś takiego, nieważne. Także no, idziemy po rente, nara kuciapy.

POZDRAWIAMY GDAŃSK I SOPOT GDYNI JUŻ NIE I DAJTONE!

niedziela, 18 lipca 2010

SPOCENI W LODÓWCE s01e07 "prison przerwa"

Chwilowo utknęliśmy, wraz z początkiem weekendu kończy się jakiekolwiek życie z wyjątkiem nocnego , jednak nie możemy pozwolić sobie na to szaleństwo. Nasz współlokator ma domową wypożyczalnie filmów, dosłownie, więc zgadnijcie czym się aktualnie zajmujemy. Tak tak, brniemy przez pierwszy sezon prison break, tak tak wiemy wiemy. Nasi sąsiedzi są dziwni, mieszka tam rodzina i 3 góra 13 letnie dziewczynki które chlały wczoraj w ogrodzie. Ah, zainwestowaliśmy w ogromną paczkę walkersów, na śniadanie kurczakowe, obiad: bekonowe, kolacja serowo cebulowe a pomiędzy posiłkami octowe oblechy i stekowe. Czy już wspominałam, że mycie się ciekłym azotem jest naprawdę, ale to naprawdę orzeźwiające?
Nasz dom jest ubogi w gaz, tak ubogi, że nie ma go wcale, stąd też azot.
Pełno tu łodzian toteż wymyśliliśmy sobie kontest, kto pierwszy zauważy łodzianina ten ma punkt. Tym samym dajemy wam fory w grze w murzyna i przestajemy liczyć punkty przez jakiś czas, bo zostalibyście bez szans.
Prawdopodobnie będziemy pracować w Hotelu Szmata. Beatka nie pije już drugi dzień więc bez większych ekscesów.  Nicee.

POZDRAWIAMY LUBELSZCZYZNE, SKINÓW Z EUROPRIDE I TWOJĄ STARĄ!

sobota, 17 lipca 2010

SPOCENI W LODÓWCE s01e06 "ogień z dupy"

Jako mniejszość etniczna postanowiliśmy sprawdzić jak się tu mają inne mniejszości. Więc my- heterycy z krwi i kości ruszyliśmy do gejklubu. I ot co Matasia moce pojawiły się tak szybko jak filip wyskoczył z konopi. Pakistańców jak magnes wciąż przyciąga ich czy jakoś tak. Ogólnie- szau nie ma. Nie wiem do czego to porównać ale myślę że Dębnowski Konsum idealnie opisuje stan rzeczy. Głośno cicho majkel dżekson ke$ha. AAAA! Tomasz D. Twoje babole wysiadają przy tym co pierdolnoł wczoraj Mataś. Mianowicie: Nie wpuszczono nas do klubu, boo Pedaś powiedział ochroniarzowi (oczywiście najebany jak trąbka) że Olesia ma 8lat! Kurwa, 8lat! "Shes my little sister, shes 12 years younger than me, im 22 and shes 20 so she is 12 years younger" . Przejdźmy dalej. Postanowiliśmy nauczyć Łodzian jak się bawić więc jak wszem i wobec wiadomo to czego na imprezach się nie robi- my robimy. Także, lekcja pierwsza:
1. Napierdol się przed żeby nie przejebać wszystkich pieniędzy które masz choć i tak je przejebiesz.
2. Kradnij, kradnij piwo, w Łodzi też da radę, gdy ktoś każe Ci oddać mów, że Twoje i chuj.
3. Przytulaj się, jeb się całuj gdzie popadnie, tańcz skacz dont give a shit a żółtki i tak będą Cię kochać.
4. Rozdawaj autografy, nie numer telefonu.
5. Uważaj na Matasia i jego Pakistańskie grouppies.
6. Jak wychodzisz to z pompą, najlepiej jak wypierdoli Cię ochrona.
7. Kłóć się z ochroną ile wlezie i tak Cię wyjebią to co tam.
8. Wracaj do domu.
To by było na tyle, mam nadzieję, że się ludzie wczoraj czegoś nauczyli.
A teraz czas na reklamy...
A teraz czas na konkurs!!!!!!
Kto zgadnie co to ten ma fajnie! Zdjęcie poniżej (i nie, nie jest to cycek):

A oto kilka zdjęć z naszego romantycznego miłosnego gniazdka, czyli nowa dziedzina sztuki- webcaming:












kawalek beaty tam













POZDRAWIAMY ŁOMIANKI, BIELANY I DZICZE!

piątek, 16 lipca 2010

SPOCENI W LODÓWCE s01e05 "pakol real estate"

Nie jesteśmy do końca świadomi tego co stało się wczoraj. Odkryliśmy niesamowita moc Olesi. Narkotyki znajdują ją same, jak magnes wciąż przyciąga je. Może to dlatego, że wygląda jakby ich bardzo potrzebowała, gdyż wystarczyło wyjść z maka i zapalić papierosa i jak do kompotu wpada śliwka tak do Olesi przychodzą dilerzy. Zaprzyjaźniliśmy się z Fuzzem i to on zapoznał nas z Beatą- krypto Aldoną a ona z Hubertem i potem spaliśmy u Bena który jest Jackiem który jest Lockiem. Mamy dom, fakt faktem nie to co nasze pierwsze gniazdko ale też jest dobrze. Pierwszy prysznic był wspaniały, mycie się ciekłym azotem jest naprawdę orzeźwiające. Do wiadomości wszystkich co się w nas podkochują. Jesteśmy parą. Nie planowaliśmy tego, samo wyszło, dowiedzieliśmy się dopiero od Aldony, teraz musi tak pozostać, na szczęście nie widzieliśmy się jeszcze nago.
Z niecierpliwością oczekujemy ujawnienia się mocy Matasia, dopiero co odkryliśmy, że jest głuchy i nie potrafi zapamiętać nazw ulic, albo raczej nie słyszy gdy ktoś mu podaje adres.
Jesteśmy też zafascynowani zróżnicowaniem kulturowym w Łodzi, spodziewaliśmy się choć kilku Anglików, którzy przyjechali tu na erazmusa jednak polscy studenci Uniwersytetu Łódzkiego zdecydowanie przodują z wyjątkiem kilku Hindusów, miliona Pakoli i czarnych skądkolwiek.
Jeśli kiedykolwiek wrócimy to damy się wam natrzeć naszym kocyczkiem. Wiemy, że jesteście wielkimi fanami, o gaciach pogadamy później gdyż jesteśmy na deficycie.
Pozdrawiamy Czechy Francję i Niemcy!

czwartek, 15 lipca 2010

SPOCENI W LODÓWCE "dziady kupiły se kape" s01e03

Znaleźliśmy w końcu wspaniałe lokum. Niska cena, standardy nawet na wysokim poziomie, świeże powietrze all around. Osobiście nie przepadamy za zielonym ale akurat to gniazdko ma swój klimat. Hydraulika się trochę popsuła ale co tam, wilk się nie myje i żyje.
To my robimy parapetówkę:






SPOCENI W LODÓWCE "it's beautifull jest pięknie" s01e02

Postanowiliśmy informować was na bieżąco gdyż mamy tyle zajęć, że nie wiemy za co się zabrać. Jest tu pięknie, zielono, ciągle pada i jest zimno więc kwiatki kwitną jak kwitnące kwiatki. Makdonald tak znienawidzony stał się naszym jedynym sprzymierzeńcem a jego drzwi stoją dla nas otworem średnio co pół godziny. Ale nie martwcie się, nic nie jemy, nie chcemy być grubi. Od półtora dnia jedziemy na kanapce którą Mataś kupił u Muhameda, Olesia zwąchała sobie typa Muhameda w kiosku i tam zaopatrza nas we wszystko co nam się nie przydaje z wyjątkiem karty do telefonu. Łódź jak to łódź, płynie.

SPOCENI W LODÓWCE S01E01 ''POZDROWIENIA Z ŁODZI''

Dojechaliśmy! Łodź zaskoczyła nas paskudną pogodą, kompletna anomalia jeśli chodzi o temperatutry w Polsce, tu jest jakieś -300 stopni. Niestety Olesi cekinowe ubranka i spódniczki nie przydadzą się zbytnio. Tuż przed startem Jeden z nas spytał czy po odpraiwe to jeszcze Polska. Tak, to wciąż był Wrocław a jak wiemy do okoła mamy tak: jelcz Laskowice, Oławę i inne wsie więc to raczej nie Niemcy jak to Jeden z nas stwierdził. Z braku laku, albo raczej znajomych musieliśmy pierwszą wspaniałą noc spędzić na peronie wraz z całą resztą niepolskich ludzi ułożonych szeregowo wzdłuż. Wspaniale się spało w pozycji embrionalnej, prawie 69 na ławeczce.
Teraz jest juz lepiej, mamy makdonald i kawę i padaczke mózgu bo ni stąd ni zowąd Łodzianie po polsku nitroszku. Uruchomiliśmy swoje zdnolności lingwistyczne i udało nam się kupić kanapkę. Czas pokaże co jeszcze się stanie, wszystko w kolejnym odcinku "spoconych w lodówce". Pozdrawiamy Wrocław i Nowy Jork!