Nasz portfel chudnie szybciej niz my. Jak wyglada nasz przecietny dzien?
Otoz tak: wstajemy, myjemy sie cieklym azotem, skrecamy papierosa z kiepow i idziemy na zakupy. Zakupy czyli czym zywi sie matas i olesia.
Jest tu takie miejsce znane pod nazwa "lodowa ziemia" i wszystko jest tu za zlotowke i wszystko jest zamrozone a poniewaz nasza chata jest wyposazona tyko w piekarnik to jemy juz od 2 tygodni tyko: frytki, tosty i ryby z mrozonek co kolo ryby nawet nie lezaly.
Olesia odkryla wspaniala metode zabijania oblesnego smaku tostow (bo ser tu plastikowy) za pomoca pieprzu i od tak wsypuje na ser tone tej fantastycznej przyprawy.
Mamy jeszcze paczki za zeta i wode i mleka troche.
Tak pozatym to chujem tu wieje , tak mocno ze Olesia sie zjebala ze schodow z wrazenia i teraz chodzi jak te czarnuchy, tak wiecie, tak sie giba na lewo i prawo z podkulona noga.
Jeden z nas (podkreslam JEDEN) od dzis jest Bodzienka i tak macie tego JEDNEGO z nas nazywac.
Bodzienki natomiast nikt nigdzie nie chce, nawet do tarcia chrzanu.
Mala lekcja obcego jezyka:
floaters and sinkers- to kupa ktora zostawiliscie w kiblu ktora se plywa, bo nie laskaw spuscic wody.
Aha no, mamy plan jakby tu wrocic do ziemi ojczystej, zrobcie zbiorke na prom do Dover dla nas a my juz z tamtad brzegiem morza se dojdziemy.
POZDRAWIAMY PANA BOZIE, DORSZA I PLYN DO PLUKANIA JAMY USTNEJ.
Ten sklep to pewnie Iceland, czyli w wolnym tlumaczeniu Islandia.
OdpowiedzUsuńbrawo krauze widze zes obeznany
OdpowiedzUsuń