Dojechaliśmy! Łodź zaskoczyła nas paskudną pogodą, kompletna anomalia jeśli chodzi o temperatutry w Polsce, tu jest jakieś -300 stopni. Niestety Olesi cekinowe ubranka i spódniczki nie przydadzą się zbytnio. Tuż przed startem Jeden z nas spytał czy po odpraiwe to jeszcze Polska. Tak, to wciąż był Wrocław a jak wiemy do okoła mamy tak: jelcz Laskowice, Oławę i inne wsie więc to raczej nie Niemcy jak to Jeden z nas stwierdził. Z braku laku, albo raczej znajomych musieliśmy pierwszą wspaniałą noc spędzić na peronie wraz z całą resztą niepolskich ludzi ułożonych szeregowo wzdłuż. Wspaniale się spało w pozycji embrionalnej, prawie 69 na ławeczce.
Teraz jest juz lepiej, mamy makdonald i kawę i padaczke mózgu bo ni stąd ni zowąd Łodzianie po polsku nitroszku. Uruchomiliśmy swoje zdnolności lingwistyczne i udało nam się kupić kanapkę. Czas pokaże co jeszcze się stanie, wszystko w kolejnym odcinku "spoconych w lodówce". Pozdrawiamy Wrocław i Nowy Jork!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz